Wycie, bulgot, krzyki. Głosy nie z tego świata. 23-letnia Anneliese Michel przebijała głową szybę, nie raniąc się przy tym. Kopała kubek z wodą, a woda się nie wylewała. Skakała pod sufit. Piła własny mocz. Z nieludzką siłą rzucała ludźmi. Tego wszystkiego nie da się objąć rozumem…
Dla księdza Ernsta Alta to była najgorsza noc w życiu. W jego pokoju unosił się zapach spalenizny i smród kloaki. Coś dudniło w szafie. Następnego dnia miał po raz pierwszy przystąpić do egzorcyzmów. Dowiedział się później, że jednym z demonów, które wypędza, jest jego poprzednik w parafii – upadły ksiądz Valentin Fleischmann, który spłodził liczne dzieci i miał na sumieniu mord. Został za to potępiony na wieki.
Rytuały trwały dziewięć długich miesięcy. Ostatni z 67 egzorcyzmów był najgorszy. Najtrudniej było wypędzić Lucyfera. – Rozkazuję ci wyjść i oddać cześć Najświętszej Dziewicy – wzywał egzorcysta. – Nie chcę wyjść! – wzbraniał się Lucyfer. Gdy w końcu ustąpił, wycharczał: – Zdrowaś Maryjo, łaskiś pełna – to był znak, że opuszcza ciało opętanej. Rozległo się błogie westchnienie.

– Poczuliśmy niewymowną ulgę – mówi ksiądz. – Anneliese powiedziała: „Jestem teraz całkowicie wolna” – wspomina. Ale nie była! Po 10, może 15 minutach demony wróciły...
Przecież tylko Bóg ma władzę nad demonami, jak można oczekiwać rezultatu prosząc o to zmarłą Żydówkę? Demony sobie kpiły. Tylko jo w imieniu Jezusa można je skutecznie wypędzić, tak jak robił to Jezus. Ci ludzie powinni pójść do więzienia za głoszenie herezji i doprowadzenie do śmierci.
OdpowiedzUsuń